Zmieniam nawyki w czytaniu książek. Kiedyś miałem chęć czytać głównie nowe pozycje. Zawsze coś sobie brałem z tego co przeczytałem, jednak z perspektywy czasu widzę, że brakowało mi asymilacji wiedzy. Dlatego teraz staram się wracać do ważnych tytułów i czytać je dwa lub więcej razy. To podejście jest zalecane w kursach językowych na Udemy. Taką praktykę proponował również Radek Kotarski we Włam się do mózgu.
Wróciłem więc do Coveya i jego 7 Nawyków skutecznego działania, i jego metody „ostrzenia piły”. Według autora to regularna, świadoma praktyka doskonalenia się w czterech kluczowych obszarach naszej natury: fizycznym, umysłowym, społeczno-emocjonalnym i duchowym. Bo przecież, aby skutecznie i z mniejszym wysiłkiem ściąć drzewo, trzeba odpowiednio naostrzyć piłę. Jeśli tego nie zrobisz, narobisz się niepotrzebnie. A jeśli zrobisz to byle jak, bez wiedzy, efekt nie będzie lepszy od poprzedniego. A ja potrzebuje zmian, i też widzę że po to przychodzą klienci do gabinetu. By wyjść z pewnego utknięcia.
Wymiar fizyczny naszego istnienia wymaga od nas skutecznego dbania o nasze ciało – właściwego odżywiania, odpowiedniego odpoczynku i odprężenia oraz regularnej gimnastyki.
Większość z nas uważa, że nie ma czasu na gimnastykę. …..
My nie mamy czasu, żeby tego nie robić.
– Stephen R Covey
Od lat próbowałem wzmocnić się fizycznie – głównie pośladki i brzuch – aby lepiej się czuć. Ćwiczyłem samodzielnie, ale nie widziałem u siebie zauważalnych rezultatów. Początkowo zaczynałem od ćwiczeń z oporem własnego ciała (wykroki, wykopy, mostki…), później uczestniczyłem w zajęciach grupowych „pośladki i brzuch”. Nawet kupiłem książkę Breta Contrerasa (nazywa siebie „Pan Pośladek”) Ćwiczenia mięśni pośladkowych. Jednak mięsień pośladkowy wymaga obciążenia, by go wyćwiczyć, a efekty nie są widoczne od razu.
Dlatego, po namowie, skorzystałem z usług trenerki personalnej. W styczniu 2025 poraz pierwszy w serii hip thrust wziąłem ponad 100kg. Boże – [a jestem niewierzący] – jakie to przyjemne czuć pośladki w trakcie ruchu, wydłużać krok podczas biegu! Po latach odkrywania siebie wiem i czuję, jak wiele energii kryje się w okolicy miednicy i pośladków.
I podobnie jest z terapią. Czasem myślisz: wiem, o co chodzi z moimi relacjami, teraz już dam radę a jednocześnie jesteś w utknięciu. Paradoksalnie, gdy masz już świadomość swoich trudności, to jest to jeszcze bardziej frustrujące. To miejsce, w którym łatwo obwiniać siebie: Wiem, co jest nie tak, nawet wiem, co robić, ale dlaczego tego nie robię? Dlaczego nie mogę zmienić się?
A przecież możesz utknąć na różnych etapach cyklu doświadczenia. Może to być już na początku – brak świadomości, jak wchodzisz w relacje (co czasem może być błogą nieświadomością). Możesz nie znajdować satysfakcjonujących rozwiązań, więc najłatwiej jest nic nie zmieniać. Możesz też mieć trudność ze zmobilizowaniem się do działania (bo już tyle razy poniosłem porażkę), albo podczas wdrażania nowych zachowań robić to na pół gwizdka, co nie pozwala przejść na kolejny poziom. Powtarzasz te same schematy i nie sprawdzasz, jak byłoby inaczej.
Tu widzę podobieństwo do ćwiczenia mięśni pośladków. Trzeba znaleźć odpowiednie obciążenie, by wzrastać. Jeśli coś nie działa, warto spróbować czegoś nowego. Moim zadaniem jako terapeuty jest zlokalizowanie miejsca utknięcia (więcej o cyklu doświadczenia i mechanizmach unikania kontaktu pisałem tutaj). A Ty, gdy poczujesz się wystarczająco bezpiecznie w gabinecie, będziesz mógł ćwiczyć nowe umiejętności podczas sesji, a później także poza nim. Bo to właśnie w codziennym życiu chcesz wprowadzać zmiany.
Sam chcę sięgać po to, co dla mnie najlepsze. Bo sięgając po nowe, po zmianę, czuję się sprawcą swojego życia.
Po wyostrzeniu piły w aspekcie fizyczności, i utrzymania odpowiednich nawyków przyjdzie czas zająć się kolejnymi tematami. Ciąg dalszy zmian nastąpi :).